Kurs EUR/USD znalazł się na najniższym poziomie w 2018 roku. Spekulanci, którzy gremialnie obstawiali umocnienie euro, zostali zaskoczeni z potężną długą pozycją netto.
W piątek po południu za jedno euro płacono już tylko 1,1750 dolara, co było najniższym kursem od połowy grudnia. Pod koniec dnia notowania pary euro-dolar kształtowały się na poziomie 1,1768, notując piątą z rzędu spadkową sesję.
Na korzyść „zielonego” cały czas przemawia rosnący dysparytet stóp procentowych. Podczas gdy 10-letnie obligacje skarbowe USA płacą już ponad 3 proc. (najwięcej od 7 lat), a 2-letnie ponad 2,5 proc. (najwięcej od 10 lat), analogiczne papiery rządu RFN cechują się rentownością odpowiednio 0,6 proc. i ok. -0,6 proc. (tak, są ujemne!).
Dodatkowo przeciwko europejskiej wspólnej walucie przemawia sytuacja polityczna we Włoszech, gdzie właśnie formuje się rząd antysystemowego Ruchu 5 Gwiazd i opowiadającej się przeciwko euro Ligi. Propozycje programowe przedstawiane przez obie partie jeżą włosy na głowie finansistów. Ich wdrożenie (propozycji, nie finansistów) grozi bowiem niewypłacalnością największego dłużnika w Europie oraz opuszczeniem przez Italię strefy euro.
Mimo to tzw. duzi spekulanci operujący za pomocą kontraktów na giełdzie w Chicago (CME) nadal utrzymują potężną długą pozycję netto na kurs EUR/USD. Według stanu na 15 maja długa spekulacyjna pozycja netto (SPN) w kontraktach na kurs euro wyniosła 115 114 kontraktów. To co prawda o 22,6 proc. mniej niż na początku stycznia, gdy SPN na kurs EUR/USD sięgnął absolutnie rekordowych 148 472 kontraktów, ale wciąż poziom bardzo wysoki jak na historyczne standardy.
Dane o pozycjach spekulantów można interpretować jako wskaźnik kontrarny. Tj. ekstremalnie wysokie lub niskie zaangażowanie spekulacyjnego kapitału nierzadko poprzedza odwrócenie trendu. Jeśli taka sytuacja faktycznie ma teraz miejsce na parze euro-dolar, to kolejne tygodnie mogą przynieść gremialną kapitulację euro-byków i pociągnąć kurs EUR/USD jeszcze niżej.