whitebit

Możesz zastanawiać się w co najlepiej inwestować w okresie tzw. „bańki wszystkiego”. Większość akcji amerykańskich jest solidnie przewartościowana. Rynek krajów rozwiniętych np. Europy Zachodniej również jest drogo wyceniony, a wzrost w gospodarkach sterowanych przez keynesistów jest dosyć mizerny. Nie inaczej sytuacja wygląda na rynku długu, czy nieruchomości, który poprzez ekspansywną politykę monetarną został nadmuchany do granic wytrzymałości.

Dlaczego warto zainwestować w rynki wschodzące?

Pierwszą możliwością poruszaną odnośnie tego, w co ulokować swój kapitał inwestycyjny na najbliższą dekadę było złoto oraz spółki zajmujące się jego wydobyciem. Dziś czas na dogłębną analizę rynków wschodzących, do których w mojej opinii będzie należeć najbliższa dekada. Pewna część kapitału ulokowana w nie, pozwoli Ci po pierwsze zdywersyfikować portfel, a po drugie odnieść lepszy rezultat inwestycyjny.







Zacznijmy od tego, czym są rynki wschodzące i jakie kraje się do nich zaliczają.

Rynki wschodzące. Raport inwestycyjny 2021.
Mapa świata: na zielono zaznaczone kraje z rynkami wschodzącymi

Jakie państwa możemy zaliczyć do rynków wschodzących, a jakie nie, jest kwestią dosyć uznaniową. Na rysunku możemy zobaczyć, że Polska jest do nich zaliczana, jednak według FTSE Russell, czyli spółki zależnej Londyńskiej GPW (London Stock Exchange) w 2018 roku staliśmy się rynkiem rozwiniętym. Nie podlega wątpliwości, że mówiąc o rynkach wschodzących mamy na myśli kraje tzw. E7 (Chiny, Indie, Indonezja, Turcja, Rosja, Meksyk, Brazylia), państwa Azji Południowo-Wschodniej, czy Ameryki Łacińskiej.

Rynki wschodzące. Raport inwestycyjny 2021.

Zapisz się do newslettera Comparic.pl >>



Dalsza część artykułu pod filmem




Bardzo ciekawa zależność ukazująca piorunujący rozwój krajów E7 w porównaniu z państwami należącymi do G7. Nas najbardziej interesuje to, że najlepsze dopiero przed nami. 25 lat temu PKB krajów G7 było dwa razy większe niż E7, a za niecałe 20 lat sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej.

Rynki wschodzące. Raport inwestycyjny 2021.
Wykres: Przyrost ludności miejskiej – rynki wschodzące (zielony kolor) vs rynki rozwinięte (jasnoniebieski kolor)

Pierwszym czynnikiem wpływającym na taką tendencję jest demografia, która działa na korzyść tych państw. O ile liczba ludności krajów rozwiniętych jest stała, a wręcz w niektórych narodach więcej ludzi umiera niż się rodzi, to demografia na rynkach wschodzących ciągnie popyt konsumpcyjny i inwestycyjny za sobą.

W 1980 roku ludność miejska krajów rozwiniętych, jak i wschodzących wynosiła miliard, za 30 lat o ile w przypadku regionów rozwiniętych niewiele się zmieni, to w krajach rozwijających się blisko 5 miliardów ludzi będzie zamieszkiwać tereny miejskie.




xm

Oczywiście sam wzrost ludności nie jest przyczyną wzrostu gospodarczego. Często jest wręcz przeciwnie. Aby przełożyło się na to rozwój gospodarki musimy mieć do czynienia z wieloma kluczowymi zmianami, które zaszły w krajach rynków wschodzących w ostatnich dekadach.

Mam tu na myśli liberalizację gospodarki (promocja przedsiębiorczości, niskie podatki, mało regulacji), otwarcie się na napływ kapitał zagranicznego oraz na handel międzynarodowy, stabilność polityczna (mała ingerencja państwa w gospodarkę, stabilna polityka monetarna, walka z korupcją), a takie przemiany prowadzą do akumulacji kapitału, wzrostu efektywności pracy, rozwoju gospodarczego, a zarazem miejsc pracy oraz poprawy bytu miejscowej ludności.

Fakt, że rośnie nam sama liczba ludności nie musi przełożyć się na to, że kraj stanie się potęgą gospodarczą. Najlepszym przykładem są kraje Afryki Subsaharyjskiej, czy Bangladesz, gdzie duży procent ludzi żyje w skrajnym ubóstwie. Jednak pozytywna demograficzna tendencja poparta czynnikami, o których wspomniałem prowadzi do tego, że coraz więcej ludzi stanowi rzeczywistą siłę przedsiębiorczą, czy roboczą kraju oraz przyczynia się do wzrostu popytu konsumpcyjnego, inwestycyjnego itd.

Regionalny wkład liczony w milionach obywateli we wzrost klasy średniej pomiędzy 2020 do 2030
Regionalny wkład liczony w milionach obywateli we wzrost klasy średniej pomiędzy 2020 do 2030

W najbliższej dekadzie odnotujemy przyrost światowej klasy średniej o blisko 1,7 mld. Z tego 883 miliony to sprawka Indii, 453 miliony Chin, a 133 mln pozostałych krajów azjatyckich. Możemy dostrzec, że klasy średniej przybędzie również w Afryce Subsaharyjskiej, Północnej, na bliskim wschodzie, w Ameryce Łacińskiej.

Tendencja negatywna zostanie odnotowana tylko i wyłącznie na Starym Kontynencie. Chyba, że większość krajów przyjmie definicję polskiego wice-ministra finansów, według którego klasa średnia zaczyna się od 4k zł brutto miesięcznie.

Czy taki wzrost dobrobytu tych krajów byłby możliwy, gdyby Chiny dalej stosowały maoizm, a Indie swoją wersję twardego socjalizmu? Myślę, że nie. Nikt nie byłby zainteresowany lokowaniem kapitału w te kraje, ludzie zamiast stanowić o sile gospodarki umieraliby z głodu.

Same Chiny pomimo ogromnej liczby ludności na początku lat 80’ stanowiły 2% światowego PKB. Dziś jest to ponad 20%, a za kilka lat staną się największą światową gospodarką. Efekty wolnorynkowych reform zapoczątkowanych przez Denga Xiaopinga na początku lat 80’ widać jak na dłoni.

wykres przedstawiający w skali milionów osoby żyjące w ubóstwie (na czerwono) oraz które z niego wyszły (na niebiesko)
wykres przedstawiający w skali milionów osoby żyjące w ubóstwie (na czerwono) oraz które z niego wyszły (na niebiesko)
Wykres: Roczny przyrost realnego PKB rynki wschodzące (zielony kolor) vs rynki rozwinięte (niebieski kolor)
Wykres: Roczny przyrost realnego PKB rynki wschodzące (zielony kolor) vs rynki rozwinięte (niebieski kolor)

Na przestrzeni ostatnich kilku lat kraje rynków wschodzących rozwijały się w tempie o 2-3 p.p. szybszym niż państwa gospodarczo zaawansowane. Przewidywałbym, że ten trend nabierze na sile w nadchodzącej dekadzie. Po jednej strony mamy narody, w których duża część społeczeństwa wyszła z biedy, jest ambitna, pracowita, przedsiębiorcza, na sile nabiera liberalizm gospodarczy.

Z drugiej strony mamy państwa, w których ludziom coraz mniej się chce, wszystko im się należy za darmo, a na sile nabiera socjalizm gospodarczy. Oczywiście nie można generalizować, dlatego już za chwilę przed nami dokładna analiza 16 krajów należących do rynków wschodzących.

Wykres: Wyniki inwestycyjne w ostatnich trzech dekadach USA/ rynki rozwinięte/ rynki wschodzące
Wykres: Wyniki inwestycyjne w ostatnich trzech dekadach USA/ rynki rozwinięte/ rynki wschodzące

Przechodząc do tematów stricte inwestycyjnych. Widzimy jak kapitał inwestycyjny migruje pomiędzy regionami. Lata 90’ należały zdecydowanie do rynku amerykańskiego. Kolejna dekada stała pod znakiem rynków wschodzących, które pozwoliły osiągać wyniki dużo lepsze niż inwestycja w rynki rozwinięte. Ubiegła dekada to znów zmiana trendu i napływ kapitału inwestycyjnego do Stanów Zjednoczonych.

Zatem jak będzie wyglądać nadchodząca dekada. Sam wyznaję zasadę powrotu do średniej (mean reversion). Zatem jeśli dany rynek/sektor w danym okresie był „gorący”, to należy przenieść kapitał do rynku/sektora, który obecnie uległ zapomnieniu. Po drugie twierdzę, że obecnie rynki wschodzące są dużo atrakcyjniej wycenione oraz mają dużo większe możliwości wzrostu niż rynki rozwinięte.

Ponadto wiele innych kwestii (niższe zadłużenie, zdrowsza polityka monetarna, demografia, liberalizacja gospodarki) wskazuje na to, że rynki wschodzące mogą okazać się bardzo łakomym kąskiem na najbliższą dekadę.

Wykres dolara DXY – (1997-2021)
Wykres dolara DXY – (1997-2021)

Powyższą zależność odnośnie zwrotu inwestycyjnego w zależności od regionu możemy zauważyć również na wykresie dolara (DXY index). Lata 90’ to silny dolar oraz mocne wzrosty na amerykańskiej giełdzie. Kolejna dekada to słaby dolar, hossa na surowcach (które stanowią siłę wielu gospodarek rynków wschodzących) oraz znakomity wynik inwestycyjny osiągnięty na rynkach wschodzących.

Od 2010 roku dolar odbił z poziomu 72 do lekko ponad 100, a ta dekada należała głównie do amerykańskich aktywów. Uważam, że dolar w wyniku fatalnej polityki monetarnej prowadzonej przez FED, ogromnego deficytu wymiany handlowej oraz ciągłego przyrostu długu publicznego będzie tracił na wartości, co jest korzystne dla rynków wschodzących.

Po pierwsze silny dolar sprawia, że kraje rynków wschodzących, które mają dużą ilość zadłużenia denominowanego w amerykańskiej walucie uginają się pod jego ciężarem. W taki sposób doszło do bankructwa wielu krajów np. Ameryki Łacińskiej (Latin Debt Crisis) na początku lat 80’, gdy dolar się bardzo umocnił, czy Rosji w roku 1998, która wraz ze słabnącym rublem, a nabierającym na sile dolarem nie była w stanie długu spłacać.

Kolejną kwestią jest to, że silny dolar obniża możliwości importowe tych krajów, co ma negatywne konsekwencje dla gospodarek rynków wschodzących, a przy okazji tylko pogarsza deficyt wymiany handlowej USA.

Twierdzę, że dolar może w tej dekadzie powrócić do pułapu 70 na wykresie, co przełożyłoby się na hossę na rynkach wschodzących oraz na surowcach. Jednak warto mieć na uwadze, że indeks dolara to jego siła względem innych walut fiducjarnych (euro, jen, frank, funt itd.). Tu już mamy do czynienia z wyścigiem, który bank centralny będzie prowadził bardziej nieodpowiedzialną politykę monetarną. Dlatego warto porównywać dolara względem prawdziwego pieniądza – złota.

Skumulowany wzrost ceny złota w dolarze w poszczególnych okresach
Skumulowany wzrost ceny złota w dolarze w poszczególnych okresach

Tutaj nawet lepiej możemy zaobserwować okresy słabego i silnego dolara. Jeśli czytałeś większość artykułów na wolnorynkowym portalu finansowym, to wiesz, że dużo wskazuje na dekadę, w której to metale szlachetne, surowce i rynki wschodzące mogą przynieść naprawdę dobry wynik inwestycyjny.

Jak będzie? Czas pokaże. Odnośnie przyszłości istnieją tylko prawdopodobieństwa, nie mamy tutaj do czynienia z żadnym pewnikiem. Możemy tylko wykorzystać analizę makroekonomiczną, czy historyczną tak, aby nasze prawdopodobieństwo na przyzwoity wynik inwestycyjny zwiększyć, wykorzystując nadarzające się okazje.

Obecna niespotykana sytuacja w historii na rynkach rozwiniętych, czyli m.in. negatywne/zerowe stopy procentowe, niekończące się luzowanie ilościowe, ogromna ilość zadłużenia do PKB, szalone wyceny, wróży nam bardzo ciekawą dekadę, w której prawdziwy kryzys gospodarczy, odwlekany za każdym razem, okaże się nieunikniony.

Oczywiście w takim przypadku oberwą również rynki wschodzące, ale kto wyjdzie z potencjalnego krachu zwycięską ręką? Śmiem twierdzić, że kraje z małą ilością długu, stabilną polityką monetarną, rozwijającą się stale gospodarką oraz pozytywną demografią mają na to dużo większe szanse. Ponadto wyceny, do których właśnie przechodzimy, po dekadzie, w której wyniki inwestycyjne na rynkach wschodzące były dużo niższe niż na rynku amerykańskim, są dużo bardziej atrakcyjne.

Analiza rynków wschodzących

Analizę zaczniemy od szczegółu, a nie od ogółu. Czyli najpierw skupimy się na poszczególnych krajach, a następnie na szerszej perspektywie.

Przedstawię możliwość inwestowania pasywnego w dany kraj, czy region (ETF-y), gdyż jest to najwygodniejszy sposób dla większości na nabycie ekspozycji na dany rynek, a na analizę poszczególnych akcji musiałby zostać poświęcony osobny artykuł.

Zaznaczam na wstępie, że tickery ETF-ów przedstawionych w analizie opierają się na amerykańskich wersjach, które w Polsce są dostępne tylko poprzez kilku brokerów zagranicznych. W większości przypadków nie powinieneś mieć jednak problemu, aby znaleźć dany ETF w wersji europejskiej, z lekko większymi opłatami.

Kluczowe kwestie w przypadku analizy rynku: sytuacja makroekonomiczna/polityczna, wycena rynku, ryzyko walutowe, potencjał wzrostu gospodarczego, napływy kapitału.

Analiza rynków wschodzących
Analiza rynków wschodzących

W tabeli możesz porównać kilka podstawowych wskaźników dla danych krajów. Rzuca się w oczy na pewno droga wycena rynku indyjskiego, czy tania rynku tureckiego, szalejąca inflacja w Argentynie, czy spore zadłużenie Singapuru względem PKB. Do szczegółów przejdziemy w krótkim opisie sytuacji każdego kraju.

Inwestując w rynki wschodzące musisz zwrócić uwagę na ryzyko walutowe. Co z tego, że ETF na Filipiny wzrośnie o 40% jak peso filipińskie straci 50% względem złotówki, czy dolara. Dlatego najpierw trzeba zwrócić uwagę na fundamenty makroekonomiczne danego kraju, które pozwolą mu zachować siłę waluty oraz ochronić się przed potencjalnym atakiem spekulacyjnym.

Wykres: Rezerwy walutowe (pomarańczowy) vs zadłużenie denominowane w dolarze (niebieski) w stosunku do PKB
Wykres: Rezerwy walutowe (pomarańczowy) vs zadłużenie denominowane w dolarze (niebieski) w stosunku do PKB

Kluczową metryką jest porównanie długu denominowanego w dolarze, który posiada dany kraj z jego rezerwami walutowymi. Rezerwy walutowe stanowią o sile kraju w przypadku ataku spekulacyjnego na walutę, czy jej nagłej deprecjacji. Bank centralny pozbywa się wtedy na rynku rezerw, skupując własną walutę, co powinno uspokoić sytuację. Jeśli ta amunicja się wyczerpie, to pozostaje podnieść stopy procentowe, aż do pułapu, gdy kapitał zacznie wracać do kraju.

Atak spekulacyjny na daną walutę, może okazać się tragicznym w skutkach dla kraju (bankructwo, depresja gospodarcza, szalejąca inflacja), a przy okazji dla inwestora. Z wykresu możemy wywnioskować, że Turcja, Argentyna, Chile i Meksyk nie mogą pochwalić się zbyt dużymi rezerwami walut zagranicznych w porównaniu do długu w dolarze.

Wiemy, jak to się skończyło w Turcji, a to, że Argentyna jest ciągłym bankrutem to inna kwestia. Im więcej rezerw walutowych, czy złota w posiadaniu kraju, tym waluta jest bardziej odporna na ataki, a zarazem stabilna. Takim statusem może pochwalić się Singapur, Tajwan, Tajlandia.

Kolejną kwestią mającą ogromny wpływ na kurs walutowy jest bilans wymiany handlowej. Przewaga eksportu nad importem stanowi popyt na krajową walutę. Odwrotna sytuacja ma miejsce, gdy kraj prowadzi gospodarkę opartą na chronicznym deficycie wymiany handlowej.

W przypadku analizowanych państw, mamy do czynienia z krajami, które korzystają na rosnących cenach surowców (Rosja, Brazylia, Chile) oraz takie, które większość surowców muszą importować (Indie, Indonezja). To oczywiście wpływa na bilans wymiany handlowej oraz kursy walutowe. Przy okazji warto również zwrócić uwagę na Międzynarodową Pozycję Inwestycyjną Netto (NIIP), która mówi nam, czy dany kraj posiada więcej aktywów za granicą, czy inwestorzy zagraniczni w kraju.

Pozytywna wartość świadczy o sile kraju, a zarazem jej waluty. Singapur teoretycznie posiada zadłużenie w wysokości 150% PKB, ale dwa państwowe fundusze inwestycyjne stanowią 250% PKB.  W taki sposób w przypadku gorszej sytuacji gospodarczej, czy deprecjacji waluty krajowej, Singapur może pozbywać się zagranicznych aktywów, wymieniając środki na krajową walutę przez co kurs się ustabilizuje.

Nie można zapomnieć również o publicznym zadłużeniu oraz stabilności politycznej. Każdy ma świadomość, do czego mogą posunąć się socjalistyczne rządy mające na celu zwycięstwo w najbliższych wyborach.

Kraje politycznie niestabilne (patrz Turcja, RPA), gdzie z wolnorynkowymi zasadami rządzącym nie za bardzo po drodze, nie są najlepszą opcją na ulokowanie swojego kapitału. Chyba, że chcesz się bogacić jak inwestorzy z giełdy w Wenezueli, czy Zimbabwe, które bezsprzecznie w nominalnych wartościach okazały się inwestycją życia.

Chiny

Kraj, który najszybciej zakończył wykreowaną u siebie epidemię, a już za kilka lat ma się stać największą światową gospodarką. Na początek wykres przedstawiający szybką i drastyczną zmianę w światowej gospodarce. Dziś to Chiny są głównym partnerem handlowym ponad 70% państw świata.

kraje o większym udziale w światowym handlu
kraje o większym udziale w światowym handlu

Ponadto podczas, gdy kraje zachodnie kosztem gospodarki i większych wydatków energetycznych ponoszonych przez obywateli walczą z emisją CO2, Chińczycy niczym się za bardzo nie przejmują.

Wykres emisji CO2
Wykres emisji CO2

Personalnie jestem sceptyczno-optymistycznie nastawiony do inwestycji na tym rynku. Trzeba mieć na uwadze multum zagrożeń. Po pierwsze ogromne zadłużenie korporacyjne (160% względem PKB), co wskazuje na to, że wzrost jest mocno lewarowany długiem, a kiedyś będzie trzeba swoje odcierpieć, spłacając go. Po drugie ryzyko geopolityczne (relacje na linii USA-Chiny), czy czysto wewnątrz-krajowe.

Chińska Partia Kapitalistyczna Komunistyczna lubi mieć wszystko pod kontrolą. Ostatnio podpadły jej spółki z sektora technologicznego. Jack Ma (założyciel Alibaby) po niepochlebnych wypowiedziach w stronę rządzących zniknął na kilka miesięcy, a Alibaba w wyniku stosowania monopolistycznych (tak przynajmniej władza ludowa stwierdziła) została ukarana grzywną w wysokości 2,8 miliarda dolarów. Przy okazji wejście na giełdę spółki córki – Ant Group zostało odłożone w czasie.

Spółka Didi (chiński Uber) weszła na amerykańską giełdę, a rządzący w ramach „vendetty” usunęli możliwość pobierania jej aplikacji, co przełożyło się na 50% spadek jej wartości giełdowej zaraz po IPO. Cały rynek chiński dostaje po uszach przez ostatnie pół roku, gdy chińska władza nie daje popuścić spółkom technologicznym, a ze Stanów docierają głosy odnośnie możliwości „delistingu” chińskich firm.

To oczywiście nie koniec. Rządzący stwierdzili, że firmy zajmujące się korepetycjami (after-schooling tutoring) mają stać się organizacjami non-profit, bez możliwości pozyskiwania kapitału na giełdzie. Firmy te nie będą mogły organizować zajęć w weekendy, wakacje oraz dla dzieci poniżej 6 roku życia. Czyli kiedy mają je oferować? Zajęcia pozalekcyjne w ambitnym chińskim społeczeństwie to ogromny rynek. Wartość giełdowa spółek z tego sektora wynosiła 100 miliardów dolarów. Po ujawnieniu pomysłu rządzących wycena firm operujących w tym sektorze spadła o 70%.

Wykres
Wykres

Nie ma w tym dziwnego, gdy z dnia na dzień kończy się czyiś, ciężko tworzony przez lata biznes. Motywy władzy ludowej to m.in. nauka to dobro publiczne (na dodatkowy rozwój swoich dzieci stać głównie osoby bogate), sektor „tutoringu” został porwany („hijacked”) przez kapitał, a rodzice ograniczają plany co do powiększenia rodziny, gdyż rosnące koszty korepetycji ich przerażają. Problem chińskiej demografii został wywołany tylko i wyłącznie długo utrzymywaną (1977-2015) polityką jednego dziecka, co przyczyniło się do ogromnych zaburzeń (mając możliwość tylko jednego dziecka, głównie dziewczynki były abortowane).

Obecnie władza ludowa twierdzi, że nauka ma być darmowa i zapewniana przez jedną słuszną władzę, a nie chciwi kapitaliści, finansowani przez zagraniczny kapitał mają plądrować kieszenie rodziców oraz indoktrynować młode społeczeństwo! Jak planować biznes w takim środowisku? Jak zebrać zagraniczny kapitał, gdy z dnia na dzień Twój biznes może zostać zamknięty? Do prowadzenia firmy konieczny jest brak ingerencji ze strony rządzących, stabilne prawo i stabilne, minimalne regulacje. Bez wolności gospodarczej nie ma rozwoju przedsiębiorczości. Jaki sektor będzie kolejny, mogą zastanawiać się inwestorzy.

W wyniku poczynań rządzących rynek chiński w okresie ostatnich 6 miesięcy stracił prawie 30 %, czyli około bilion dolarów kapitalizacji wyparowało. Podczas, gdy amerykański Nasdaq zalicza nowe rekordy. Różnica jest taka w Chinach korporacje boją się rządu, a w USA rząd korporacji.

Wykres: Rozjazd w roku 2021 pomiędzy Nasdaqiem (zółty), a Ishares MSCI China (niebieski)
Wykres: Rozjazd w roku 2021 pomiędzy Nasdaqiem (zółty), a Ishares MSCI China (niebieski)

Ponadto władza chce zreformować również systemy płatniczy, aby płynnie wprowadzić eYuana oraz usprawnić system zaufania społecznego, czyli oceny każdego obywatela na podstawie jego zakupów, zachowań itd. (temat na inny artykuł). Kładzie to kolejne ryzyko na aplikację AliPay (Alibaby) oraz WeChat (Tencenta). Czy eYuan z terminem ważności pozytywnie wpłynie na dochodowość tych firm? Pożyjemy, zobaczymy.

Sentyment na rynku chińskim obecnie jest skrajnie negatywny. Moje ulubione spółki technologiczne (Tencent, Alibaba, Baidu, JD.com) straciły 40-55% swojej wartości przez ostatnie 6-8 miesięcy. W mojej opinii jest to okazja, aby zwiększyć ekspozycję na ten kraj. Personalnie liczę na uspokojenie się sytuacji oraz to, że Chiny pozostaną jednak przy czerwonym kapitalizmie, a nie powrócą do tradycji.

Obecnie prowadzenie biznesu wygląda w stylu „albo jesteś z nami, albo przeciwko nam”.  Jednak jeśli rządzący stonują swoje zapędy, sentyment może się zmienić, a potencjalny wzrost gospodarczy może zapewnić nam bardzo korzystny wynik inwestycyjny mając na uwadze obecne, bardzo atrakcyjne wyceny. Trzeba mieć na uwadze jednak ogromne ryzyko związane z Chinami oraz nieprzewidywalność często totalitarystycznej władzy ludowej. Łamanie praw człowieka (obozy pracy, prześladowania Ujgurów), pranie mózgów społeczeństwu, orwellowska inwigilacja (Wielki Brat wie wszystko), na pewno zniechęcają do inwestowania w Chiny.

Decyzję pozostawiam Wam. Wyceny i potencjał wzrostu zachęcają. W mojej opinii, mimo wszystko możemy się w Państwie Środka w nadchodzącej dekadzie spodziewać więcej kapitalizmu niż w Europie Zachodniej, czy USA. Dla zainteresowanych, jak wygląda życie w kraju, który przeszedł jedną z najszybszych transformacji gospodarczych polecam film: https://youtu.be/CaELQS5kTso.

Indie

Indie za niedługo staną się najbardziej zaludnionym państwem świata. Przy okazji cieszą się jednym z najszybszych wzrostów gospodarczych oraz jak pamiętasz ponad 50% nowej, światowej klasy średniej w najbliższej dekadzie, to właśnie hindusi. Zadłużenie kraju/gospodarstw domowych/przedsiębiorstw jest na bardzo niskim poziomie, co sprawia, że wzrost gospodarczy jest „uczciwy”, a nie lewarowany (Chiny). Problemem dla Indii mogą okazać się rosnące ceny ropy naftowej, gdyż właśnie ten surowiec stanowi sporą część krajowego importu.

Innymi kwestiami na które warto zwrócić to ryzyko pogodowe (tajfuny, monsuny), czy czysto polityczne (biurokracja, korupcja). Ogromne możliwości rozwoju Indii dostrzegli również inwestorzy, co sprawia, że wyceny są drogie. Jednak potencjalna korekta na ETF-ie INDA o 20-25%, czy na niektórych spółkach notowanych na NYSE może być okazją, aby ekspozycję na przyszłą potęgę gospodarczą nabyć.

Rosja

Szczerze przyznam, że mój ulubiony kraj z rynków wschodzących jeśli chodzi o inwestowanie kapitału. Niskie wyceny, wysokie dywidendy, ekspozycja na spółki surowcowe/energetyczne, niskie zadłużenie kraju, który ma największe zasoby złota względem  PKB na świecie (150 mld dolarów złota vs 1,7 biliona dolarów PKB). ETF na Rosję (ERUS lub RSX) składa się głównie ze spółek energetycznych (Gazprom, Lukoil, Tatneft, Rosneft, Novatek), wydobywających surowce, jak np. Norilsk Nickel, Polyus, Polymetal oraz w 13% z największego banku krajowego – Sberbank.

Przedsiębiorstwa te są naprawdę bardzo atrakcyjnie wycenione, a wzrost cen surowców pozwoli na inwestycji w rosyjskie spółki solidnie zarobić. Oczywiście nie wszystko jest takie kolorowe. Rozwój kraju jest raczej na mizernym poziomie, demografia ma tendencję negatywną, a z ryzykiem politycznymi i sankcjami z zachodu trzeba się liczyć.

Chociaż pomimo kwestii związanej z Krymem, czy Aleksijem Nawalnym, to relacje niemiecko-rosyjskie mają się całkiem nieźle biorąc pod uwagę kończony już projekt Nordstream 2. Pewna część przedsiębiorstw jest niestety państwowa, co również w kraju, którym korupcja jest codziennością nie jest zbyt korzystne dla inwestora. W mojej opinii Elwira Nabiulinia, czyli prezes rosyjskiego banku centralnego nie ma sobie równych w obecnej, keynesistowskiej rzeczywistości.

Stabilna polityka monetarna, skupowanie złota przemawia na korzyść siły rosyjskiej gospodarki w najbliższych latach. Silne surowce, słaby dolar, brak większych ekscesów na linii Rosja-Zachód, a wysoki zwrot inwestycyjny mamy w kieszeni. Niskie wyceny oraz wysokie dywidendy sprawiają, że potencjalny spadek (downside) jest ograniczony.

Indonezja

Kraj rozwijający się w piorunującym tempie z bardzo pozytywną demografią (czwarte najbardziej zaludnione państwo świata). Ogólne zadłużenie gospodarki jest na bardzo niskim poziomie. Problem stanowi na pewno dużo zależność od importu ropy naftowej (wysokie ceny mają negatywny wpływ na siłę rupii indonezyjskiej).

Ponadto dług denominowany w dolarze jest większy od rezerw walutowych, co może również negatywnie wpłynąć na siłę waluty. ETF EIDO składa się w 45% z branży bankowo-finansowej, co przy rosnącej aktywności bankowej społeczeństwa nie musi być najgorszym rozwiązaniem. Wyceny są na bardzo rozsądnym poziomie. Zatem mając na uwadze ryzyko, można zastanowić się nad nabyciem ekspozycji na rynek indonezyjski.

Meksyk

Meksyk, przynajmniej dla mnie, pomimo niskiego zadłużenia i rozsądnych wycen nie jest łakomym kąskiem. Rozwój kraju jest na mizernym poziomie, a korupcja to codzienność. Waluta przy dużo większym zadłużeniu w dolarze niż rezerwach walutowych może podlegać deprecjacji. 78% eksportu Meksyku stanowią Stany Zjednoczone, co jest dosyć słabą dywersyfikacją.

Sytuacja polityczna od lat jest z rzadka stabilna, w kraju panuje na dużą skalę ubóstwo, a czarny rynek króluje. Personalnie trzymam się z daleka od inwestycji w ten kraj.

Brazylia

Kraj słynący z kawy opiera swoją gospodarkę na surowcach, których to cena ma wpływ na siłę waluty oraz wynik bilansu handlowego. Jeśli chodzi o eksport to króluje tutaj soja, ropa naftowa, żelazo, kukurydza, a głównym odbiorcą są Chiny.

Zatem spowolnienie gospodarcze w państwie środka, czy bessa na surowcach prowadzi do regresu brazylijskiej gospodarki. Kraj dopiero zaczął wychodzić z kryzysu (2014-2018) wywołanego bessą na surowcach, polityczną niestabilnością oraz korupcją, to rok 2020 znów dla Brazylii był ciężki (covid). Real brazylijski stracił od 2014 roku 60% względem dolara.

Wykres: ETF na Brazylię (EWZ) vs indeks surowców (GNX)
Wykres: ETF na Brazylię (EWZ) vs indeks surowców (GNX)

Widzimy ogromną korelację pomiędzy indeksem surowców, a wynikami brazylijskiej giełdy. Warto mieć na uwadze przyszłoroczne wybory prezydenckie. W sondażach prowadzi kandydat socjalistyczny – Lula, co może nieść za sobą tragiczne konsekwencje dla gospodarki kraju.

Właśnie Pan Lula rządził krajem w okresie dobrobytu wywołanego hossą na surowcach. Wprowadził on w tym w czasie wiele wspaniałomyślnych socjalistycznych pomysłów, które odbiły się czkawką na następcach, którzy w okresie spowolnienia gospodarczego musieli mierzyć się z rosnącym niebezpiecznie zadłużeniem. Miłość krajów z Ameryki Łacińskiej do socjalizmu chyba nigdy się nie skończy.

Problemem jest również wysoki dług publiczny (zwłaszcza w dolarze) oraz inflacja. Hossa na surowcach rozwiązałaby te problemy, a gospodarka brazylijska weszłaby na właściwe tory. Jednak za rogiem czai się mnóstwo niebezpieczeństw.

Turcja

Kraj notujący stale deficyt wymiany handlowej, z dużym zadłużeniem w obcej walucie, a z małymi rezerwami walutowymi stał się łatwą ofiarą ataku spekulacyjnego. Dodajmy do tego szalonego dyktatora, który zwolnił w dwa lata trzech prezesów banku centralnego, po tym jak podnieśli oni stopy procentowe. Zaznaczmy, że inflacja wynosi w Turcji rocznie 20%.

Sam Erdogan ma bardzo ortodoksyjną wizję na temat gospodarki (w Islamie stopy procentowe są postrzegane jako zło – powinny wynosić 0%).

Wykres: Miesięczny deficyt wymiany handlowej Turcji (w mln dolarów)
Wykres: Miesięczny deficyt wymiany handlowej Turcji (w mln dolarów)

Średnio 4 miliardy dolarów miesięcznie (około 50 miliardów dolarów rocznie) negatywnego bilansu handlowego w przypadku Turcji. Do tego szalejąca inflacja, ogromne zadłużenie w obcej walucie i wesoła polityka monetarna. Ciężko, aby w takich warunkach do kraju napływał kapitał inwestycyjny od którego zależna była turecka gospodarka. Kiedyś 1 lira = 1 dolar dziś 1 dolar = 8,5 lir. Kraj znad Bosforu to klasyczny przykład  kryzysu zadłużenia oraz waluty.

Obecnie rosnące stopy procentowe hamują gospodarczy wzrost, a ludziom, przedsiębiorstwom ciężej spłacić kredyt. Słabnąca waluta oraz inflacja przyczynia się do tego, że produkty z zagranicy są coraz droższe, a spadająca wartość lokalnej waluty sprawia, że można kupić za lirę z każdym dniem coraz mniej. Turcja może pochwalić się blisko 2 milionami mieszkań widmo, które zostały wybudowane dla ludzi, którzy obecnie nie są w stanie spłacać kredytu, albo nie mogą sobie na niego pozwolić.

Oczywiście jednostki z zadłużeniem w walucie obcej są nim przytłoczone. ETF TUR stracił w ostatnie siedem lat blisko 70% (w dolarze), co sprawia, że giełda turecka jest pod względem wycen mega atrakcyjna. Jeśli, ktoś lubi duże ryzyko to myślę, że spekulacyjnie Turcja może być atrakcyjna. Dla mnie gra nie warta świeczki.

Singapur

Wolnorynkowe królestwo, tak można ująć najbardziej liberalną według wielu rankingów gospodarkę świata. Udział państwa w tworzeniu PKB wynosi  około 15% (45-50% dla krajów strefy euro). Kraj od bardzo mizernego stanu w latach 60’ rozwinął się w piorunującym tempie.

Łatwość w prowadzeniu biznesu, mała ingerencja państwa w gospodarkę, stabilność polityczna, znakomita lokalizacja, to jedne z wielu czynników, które złożyły się na dobrobyt kraju. Na plus warto dodać politykę wirusową. Rząd Singapuru stwierdził, że obecnego wirusa będą traktować jak każdego innego, nie ograniczając w żaden sposób wolności obywatela oraz nie prowadząc żadnych statystyk. Kraj posiada dwa fundusze inwestycyjne o wysokości 250%, w których akumuluje kapitał zgromadzony w wyniku prowadzenia polityki opartej na nadwyżce handlowej.

W prostych słowach Singapur dużo więcej produkuje niż konsumuje. W ten sposób kraj zależny jest od światowej koniunktury, w przypadku spowolnienia koniunktury wśród głównych partnerów handlowych eksport narodu ucierpi. ETF na Singapur (EWS) jest słabo zdywersyfikowany. Prawie 50% wagi stanowią banki komercyjne, a 20% REIT-y, czyli fundusze inwestujące w nieruchomości komercyjnej. Pomimo tego, w mojej ocenie rynek jest atrakcyjnie wyceniony.

Hongkong

Kraj, który ciągle rywalizuje o lidera w rankingu najbardziej liberalnej gospodarki z Singapurem. Przez blisko 150 lat Wielka Brytania była patronem kraju oraz zwłaszcza w drugiej połowie XX wieku naprowadziła go na kapitalistyczne tory. Jednak gdy w 1997 roku dzierżawa się skończyła Brytyjczycy musieli dojść do porozumienia z Chinami odnośnie przyszłości Hongkongu. Małe państwo oraz jego obywatele po tylu latach panowania Brytyjczyków znacznie różnią się od Chińczyków.

Nie jest obca im wolność gospodarcza oraz osobista. Podczas, gdy na kontynencie panował maoizm, Hongkong rozwijał się w zawrotnym tempie. Obecnie to właśnie tutaj mieszka procentowo dużo więcej osób bogatych, są lepsze warunki do pracy, rozwoju, podatki są symboliczne, albo wcale ich nie ma (VAT). W 1997 roku stwierdzono, że Hongkong nie zostanie włączony do Chiny, ale stanie się specjalnym regionem administracyjnym. Do 2047 roku Hongkong ma własne prawo, walutę, władzę. „Jeden kraj, dwa systemy”. Co będzie potem? Ciężko stwierdzić.

Chińskie władze chcą zwiększyć swoje wpływy w tym małym, bogatym państwie jak najszybciej. W 2019 roku w kraju wybuchły ogromne protesty po ogłoszeniu projektu ustawy, która pozwala na ekstradycję obywateli do Chińskiej Republiki Ludowej. W ten sposób nieposłuszny obywatel/biznesman z Hongkongu mógłby być oddawany w ręce władzy ludowej z Pekinu. Kraj jest świetnym miejscem dla kapitału zagranicznego, małe zadłużenie, rozwijająca się gospodarka.

Jedynym, większym zagrożeniem jest polityka Pekinu. Jak w przypadku Singapuru, ETF na Hongkong opiera się na branży finansowej i REIT-ach.

Malezja

Kraj cechujący się dużą produktywnością pracy, niskimi podatkami, pozytywną demografią, a zarazem szybko rosnącym PKB. Gospodarka oparta jest na eksporcie. Kraj zgromadził spore rezerwy walutowe, a zadłużenie jest na bardzo racjonalnym poziomie. Ekspozycja na rynek malezysjki myślę, że jest jak najbardziej wskazana.

Tajlandia

Północny sąsiad Malezji. Jego gospodarka również jest oparta na eksporcie oraz turystyce. Polityczna stabilność nie jest mocną stroną Tajlandii (mieliśmy do czynienia w ostatnich latach z kilkoma zamachami stanu).

Azjatycki tygrys, którego system finansowy został przez kryzys z 1997 roku zmieciony z powierzchni od tego czasu wyciągnął wnioski oraz posiada spore zasoby walut rezerwowych (50% PKB). Kraj rozwija się w stabilnym tempie przy umiarkowanym zadłużeniu.

Tajwan

Kraj podobnie jak Hongkong opiera swoją liberalną gospodarkę na eksporcie oraz ma nie po drodze z rządem z Pekinu. Tajwan specjalizuje się w produkcji elektroniki. Największa tajska spółka – Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC) o kapitalizacji ponad pół biliona dolarów jest jednym z największych światowych producentów półprzewodników (semiconductors).

Sam TSMC stanowi ponad 20% wagi ETF-a na Tajwan, a sektor elektroniczno-informatyczny 60%. Kraj prowadzi zdrową gospodarkę. Niskie zadłużenie, duża ilość aktywów rezerwowych, stabilne prawo. Jedynym zagrożeniem dla rozwoju i stabilności kraju jest chińska władza ludowa.

Filipiny

Szybko rozwijający się kraj z pozytywną demografią. Niskie zadłużenie państwa, którego gospodarka oparta jest na elektronice oraz surowcach. Zagrożeniem są na pewno zjawiska pogodowe (tsunami, trzęsienia ziemi). W kraju sytuacja polityczna nie należy do stabilnych, a korupcja należy do częstych praktyk. Rynek jest neutralnie wyceniony mając na względzie 6% średni wzrost PKB, ale również ryzyka związane z tym państwem.

Chile

W 1973 roku po latach ubóstwa spowodowanego socjalistycznymi rządami, wojskowi z Augusto Pinochetem na czele przejęli władzę w kraju. Jako, że mieli średnie pojęcie o gospodarce, a socjalizm gdzie był próbowany, to prowadził do tragedii, zdecydowali się, aby zaprosić do Chile uczniów Miltona Friedmana. Kraj zdecydował się obrać drogę kapitalistyczną, stając się najbogatszym krajem Ameryki Łacińskiej.

Jeszcze w 1990 roku bogactwo Chile było na porównywalnym poziomie jak Kuby. Dziś to przeciętny Chilijczyk jest trzy razy bogatszy od Kubańczyka. W roku 1990 władzę oddał Pinochet. Jednak społeczeństwo będące pod wrażeniem „chilijskiego cudu” wybierało w wyborach partię o liberalnym poglądzie gospodarczym.

Wykres: Wzrost PKB per capita Chile vs Ameryka Łacińska
Wykres: Wzrost PKB per capita Chile vs Ameryka Łacińska

Chile w bardzo szybkim okresie, zanotowało drastyczny wzrost poziomu życia ludności. Porównując Chile z innymi krajami Ameryki Łacińskiej, to tutaj ludzie żyją najdłużej, śmiertelność niemowląt jest na najniższym poziomie. Ponadto do kraju napływa mnóstwo imigrantów z sąsiednich socjalistycznych reżimów, którzy pragną wykorzystać wolnorynkowy system panujący w Chile (dobre zarobki, niskie podatki, szeroki rynek pracy).

Kraj w rankingu wolności gospodarczej plasuje się w top 15 (Polska okupuje miejsca w okolicach 50), co zawsze idzie parze z poprawą dobrobytu społeczeństwa. Nie ma wolności osobistej bez wolności gospodarczej, której tak bardzo brakuje w innych krajach Ameryki Łacińskiej.

Pod koniec 2019 roku doszło do protestów wywołanych przez lewicowe ugrupowania, które mają dość chilijskiego „neoliberalizmu”. Powodem okazały się rosnące nierówności społeczne. Oczywiście jest to czymś naturalnym, gdy pozwolimy się każdemu bogacić na swój sposób, wzbogacając przy okazji społeczeństwo.

Wolicie żyć w kraju, gdzie bogaci bogacą się 40%, a reszta 20% w ciągu roku, czy gdy bogaci biednieją 40%, a reszta 20%? Teoretycznie w drugim społeczeństwie będzie większa równość, ale gdzie będzie dobrobyt? Największe nierówności panują w socjalizmie, gdzie kilka osób powiązanych z rządzącymi posiada większość bogactwa.

Efektem protestów popieranych również przez światową lewicę było referendum na temat tego, czy Chile napisze konstytucję stworzoną przez Pinocheta od początku. Referendum przebiegło po myśli rewolucjonistów, a po majowych wyborach parlamentarnych (dobry wynik lewicy) chilijska giełda zanurkowała 20%. Jeśli wybory prezydenckie zostaną wygrane przez marksistowskiego kandydata, to nie wróżę krajowi kolorowej przyszłości.

Gospodarka chilijska opiera się na eksporcie surowców (największy światowy producent miedzi), od których bardzo zależy sytuacja ekonomiczna państwa. Kraj posiada niskie zadłużenie (30% PKB), ale jest on głównie denominowane w dolarze, co przy małych rezerwach walutowych może stać się zagrożeniem.

Nabycie ekspozycji na wzrost cen surowców oraz postęp chilijskiej gospodarki poprzez ETF byłby świetnym rozwiązaniem. Jednak warto poczekać do listopadowych wyborów prezydenckich. Jeśli Chile pójdzie śladami Peru, które ostatnio wybrało marksistę na prezydenta, to lepiej tego rynku unikać. Peru, które słynie z wydobycia miedzi i srebra grozi obecnie nacjonalizacja aktywów oraz droga w wenezuelskim stylu. Miejmy nadzieję, że Chile nie pójdzie tą drogą. Chociaż jak to Marks mawiał, demokracja zawsze prowadzi do socjalizmu.

Argentyna

Typowy przykład kraju rządzonego przez większość historii przez socjalistów. Obiecane duże wydatki socjalne, brak rąk do pracy w mało ambitnym społeczeństwie, gdzie każe się pracę, a promuje lenistwo, prowadzi do zadłużania się kraju, aby zasiłki wypłacać. Gdy dług ciężko spłacać, gdyż w kraju panuje mizeria, odpala się drukarkę, co prowadzi do inflacji. Waluta traci na wartości, a długu denominowanego w obcej walucie spłacić się nie da. Kraj ogłasza bankructwo. Tak życie się toczy w Argentynie.

Peso argentyńskie straciło 97% względem dolara w ostatniej dekadzie. Dług publiczny wynosi 110% PKB (duża część w dolarze), a rezerw walutowych brak. Inflacja na poziomie 50% rocznie to normalność. Nie jest to najlepsze miejsce dla zaparkowania swojego kapitału. Pomimo tego wyemitowana w 2017 roku 100 letnia obligacja skarbowa argentyńska denominowana w dolarze cieszyła się sporym zainteresowaniem na rynku.

Argentyna średnio, co 10 lat jest bankrutem, a 100 letnia obligacja nie przetrwała nawet trzech lat. Takie cuda się dzieją na rynku, gdy obligacje skarbowe wypłacalnych państw nie płacą odsetek wcale. Sam światowy rynek obligacji z zapadalnością 50-100 lat ciągle się rozrasta. Politycy mogą wykorzystać rynkowe szaleństwo i wyemitować dług, który zostanie spłacony przez prawnuków.

Wracając do Argentyny, to najbardziej znana argentyńska spółka – Mercadolibre (kapitalizacja 70 mld dolarów) ma duże szanse, aby stać się Amazonem Ameryki Łacińskiej, jednak jest obecnie szalenie droga. Kraj raczej do odpuszczenia pod względem inwestycji.

RPA

Teoretycznie kraj powinien prosperować. Gospodarka oparta na złożach surowców, tania wycena, wysokie dywidendy. Jednak tak kolorowo nie jest, gdyż tym krajem rządzą komuniści wrogo nastawieni do własności prywatnej oraz osób o białym kolorze skóry. Rządzący chcą wynagrodzić czarnej społeczności lata Apartheidu pozbawiając ludność białą ich dorobku życiowego. W kraju panuje korupcja oraz nieustanne szaleństwa ze strony polityków, którzy walczą o „social justice”.

Pomimo tego, że spółka Naspers (światowy gigant internetowo-medialny) stanowi o 20% siły ETF-u na RPA, to fundusz ten ma ogromną korelację z indeksem surowców.

Wykres: ETF na RPA (EWZ) – czerwony kolor vs Indeks surowców (GNX) – czarny kolor
Wykres: ETF na RPA (EWZ) – czerwony kolor vs Indeks surowców (GNX) – czarny kolor

RPA opiera swoją gospodarkę na złożach surowców (węgiel, złoto, platyna, pallad, diamenty), a spółki wydobywcze są bardzo atrakcyjnie wycenione. Problemem jest otoczenie polityczne, w którym ciężko o stabilność. Ponadto w kraju z roku na rok rośnie bezrobocie, ubóstwo, a sytuacja gospodarcza jest coraz to gorsza. Co ciekawe Gini Index (indeks mierzący nierówności społeczne) jest najwyższy właśnie dla RPA.

Tak już bywa w socjalizmie, gdzie większość pieniędzy musi przejść przez ręce polityków i urzędników. Rządząca krajem od 1994 roku partia obiecywała walkę z nierównościami i rasizmem. Niestety rasizm prowadzi do nagminnych morderstw białych farmerów, a nierówności są największe na świecie.

ETF-y regionalne

Na koniec wybrałem dla Was jedenaście najciekawszych według mnie ETF-ów, które nie skupiają się na jednym państwie, a zapewnią nam ekspozycję na dany region.

Zacznijmy od szerokich ETF-ów na rynki wschodzące.

szerokie ETF-y na rynki wschodzące
szerokie ETF-y na rynki wschodzące

Na pierwszy rzut oka widać, że ETF-y są zdominowane przez chińskie spółki, a zwłaszcza te technologiczne, na które uwzięli się rządzący (Tencent, Alibaba). Po drugie stopa dywidendy jest na dużym niższym poziomie niż pod koniec 2019 roku. Wzrost cen jednostki ETF-u przy spadku wypłacanej przez spółki dywidendzie. Przy nic nie płacących obligacjach skarbowych ekspozycja na największe spółki rynków wschodzących z 2% dywidendą nie brzmi najgorzej.

Komponenty wyżej wymienionych ETF-ów są bardzo do siebie zbliżone, co przekłada się na bardzo wysoką korelację pomiędzy nimi. ETF IEMG i XSOE posiada ekspozycję na Koreę Południową, która rynkiem wschodzącym nie jest oraz w naszym raporcie omawiania nie była. Poza tym ETF XSOE jest gratką dla prawdziwych kapitalistów, gdyż nie posiada spółek, które są własnością rządów.

ETF-y dywidendowe

Kolejna grupa ETF-ów opiera się na spółkach dywidendowych z rynków wschodzących.

ETF-y dywidendowe
ETF-y dywidendowe

Tutaj mamy do czynienia z funduszami, które inwestują stricte w spółki znane z wypłacania wysokich dywidend. Ekspozycja na Chiny jest dużo mniejsza oraz w tym przypadku mamy do czynienia ze spółkami „value”, a nie z technologicznymi pro-wzrostowymi, które dywidend przeważnie nie płacą. Powyższe ETF-y oferują nam dużo szerszą dywersyfikację geograficzną oraz bardzo wysoką, jak na obecne czasy stopę dywidendy (zwłaszcza SDEM).

Spółki, w które inwestują powyższe fundusze najczęściej są przedstawicielami sektora finansowego, energetycznego, wydobywczego lub nieruchomości (REIT-y). Ekspozycja na tzw. spółki „value” sprawia, że ETF-y cieszą się mniejszą zmiennością niż te z wcześniejszej grupy. Mniejsze ryzyko, mniejszy potencjalny wzrost. Jednak inwestorzy dywidendowi pragnący nabyć ekspozycję na rynki wschodzące powinni właśnie z tych ETF-ów wybierać.

ETF-y warte uwagi

ETF-y warte uwagi
ETF-y warte uwagi

Na koniec wybrałem najciekawsze według mnie ETF-y skupiające się stricte na poszczególnych regionach. ASEA pozwala nam nabyć łączną ekspozycję na kraje Azji Południowo-Wschodniej. Byłby to naprawdę wyborny ETF, gdyby nie to, że ponad 50% wagi stanowi sektor bankowy. Niestety fundusz inwestuje bez namysłu w największe krajowe spółki, które w przypadku tych państw są bankami.

ETF ILF pomimo tego, że powinien skupiać się na całej Ameryce Łacińskiej, to ma potężną ekspozycję na Brazylię. Jego poczynania są wręcz identyczne, jak w przypadku czystego brazylijskiego ETF-a (EWZ).

Na koniec został nam dywidendowy, regionalny ETF – IAPD. Mamy tu do czynienia ze spółkami dywidendowymi z Hongkongu, Japonii oraz Australii (gospodarka w dużej mierze zależna od cen surowców). O ile dwa ostatnie kraje nie są zaliczane do rynków wschodzących, to jeśli ktoś chce nabyć zdywersyfikowaną ekspozycję na dywidendowe spółki z Hongkongu, a japońskie i australijskie przedsiębiorstwa są według niego atrakcyjnie wycenione, to nie widzę lepszej opcji niż ETF IAPD.

Podsumowanie

W mojej opinii przed rynkami wschodzącymi świetna dekada. Wiele przemawia za tym, że to właśnie te kraje będą rozwijać się najszybciej, a atrakcyjne obecnie wyceny giełdowe przełożą się na zadowalający zwrot z inwestycji. Warto mieć na uwadze masę zagrożeń, które zostały w tym raporcie poruszone. Kraje, które według mojej analizy są najatrakcyjniejsze pod względem inwestycji zaznaczyłem na zielono w początkowej tabelce.

Jednak każdy ma swoje przemyślenia i opinie na temat potencjału rozwoju, czy sytuacji politycznej w danym kraju. Jeśli nie masz czasu na analizę poszczególnych spółek, to najłatwiej będzie wysłużyć się wybranymi ETF-ami, które na rzecz tego raportu przeanalizowałem. Uważam, że posiadanie w portfelu mniejszej, bądź większej ekspozycji na rynki wschodzące jest jak najbardziej wskazane. Mam nadzieję, że raport był dla Ciebie użyteczny i ułatwi Ci poruszanie się po nieco mniej znanych oraz bardziej ryzykownych rynkach.

Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715).

Analiza nie spełnia wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawiera konkretnej wyceny instrumentu finansowego, nie opiera się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określa ryzyka inwestycyjnego. Jest tylko i wyłącznie osobistą opinią autora. Zgodnie z powyższym serwis Wolnorynkowykapitalizm.pl oraz autor nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na jej podstawie.

Autor poleca również:

Zobacz inne, najczęściej szukane dzisiaj frazy: akcje newconnect | gbp online | gpw komentarze | gpw famur | biomed lublin notowania | bitcoin prognozy | mercator medical s.a. akcje |


Zapisz się do newslettera Comparic.pl >>



Conotoxia


Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google. Obserwuj nas >>















  • Powiązane zagadnienia:
Licencjonowany Makler Papierów Wartościowych z uprawnieniami do czynności Doradztwa Inwestycyjnego (nr 3397). Absolwent Ekonomii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Analityk Inwestycyjny w TFI. Założyciel portalu finansowego WolnorynkowyKapitalizm.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj