Wydaje się, że wszystko do tej pory sprzyjało organicznemu rozwojowi ukraińskich spółek notowanych na GPW. Te w większości skoncentrowane wokół branży rolno-spożywczej czerpały korzyści z szybujących w górę cen za takie towary jak pszenica, kukurydza, mleko, oleje roślinne czy cukier.
Indeks cen żywności Organizacji Narodów Zjednoczonych do sprawa Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w każdym kolejnym miesiącu bije wieloletnie rekordy. Tak było we wrześniu, gdy osiągając 129,2 pkt, był najwyżej od 10 lat, oraz w październiku, gdy wspiął się jeszcze wyżej, na 133,2 pkt. - najwięcej w historii, a w dodatku notując roczną dynamikę wzrostu o 31,5 proc. Wśród tworzących go subindeksów drożało wszystko: mięso o 22,1 proc., nabiał o 15,5 proc., zboża o 22,8 proc., a najwięcej oleje o 73,7 proc. i cukier o 40,6 proc.
Towar |
Średnia cena PLN/ t w III kw. |
Zmiana rdr |
---|---|---|
pszenica |
943 |
27,6 proc. |
kukurydza |
1044 |
26,3 proc. |
rzepak |
2 274 |
37,1 proc. |
Źródło: raport kwartalny Grupy Azoty |
Nowy minister rolnictwa Henryk Kowalczyk przekonywał, że nic nie wskazuje na to, by wzrost tych cen w najbliższym czasie miał się zatrzymać. Przemawiają za tym rosnące ceny nawozów azotowych w ślad za cenami gazu ziemnego czy cenami nawozów potasowych rosnących ze względu na sankcję nakładane na Białoruś, która jest jednym z głównych producentów. Dalszy wzrost cen wydaje się być nieunikniony.
Zaznaczmy, że nie tylko ceny mają wpływ na dobrą kondycję ukraińskich producentów. Jak raportowały spółki, to także dobre warunki pogodowe, większa powierzchnia zasianego areału upraw oraz lepsza wydajność z hektara. Industrial Milk Company (IMC) donosiła w swoim raporcie, że wydajność zbiorów, np. słonecznika uprawianego do produkcji oleju, osiągnęła w poprzednim kwartale drugi wynik w historii spółki.
Jak donosił PAP Biznes, ukraińskie Ministerstwo Polityki Rolnej i Żywności poinformowało, że spodziewa się w następnym sezonie 2021/2022 jeszcze większych zbiorów, mimo że poprzednie dotyczące zbóż wczesnych były rekordowe w całej historii Ukrainy.
Przypomnijmy, że od covidowego dołka z marca 2020 r. do ostatniego szczytu z października 2021 r. indeks zanotował wzrost o ponad 145 proc. Milkiland, czyli jedna z gwiazd październikowych rajdów, przez rok dała zarobić inwestorom ponad 350 proc., z czego większość to wzrost z końca października.
Wygląda na to, że ukraińskie spółki mają okres
niebywałej koniunktury, który w dodatku potrafią monetyzować. Wyniki
opublikowane
przez Astartę czy IMC za III kwartały potwierdzają bardzo dobrą kondycję
ukraińskiego sektora rolno-spożywczego. Do tego spółki te dzielą się
swoimi zyskami z akcjonariuszami. Astarta na dywidendę przeznaczyła w
tym roku 12,5
mln euro. Kernel
podjął uchwałę o skupie akcji własnych do maksymalnej kwoty 250 mln dolarów,
jednak jak się okazało, żaden
z akcjonariuszy nie odpowiedział na to zaproszenie. Stąd wniosek, że
zaproponowana cena nie jest wystarczająca.
I rzeczywiście, ukraińskie firmy z sektora rolnego wydają się mocno niedowartościowane w porównaniu do innych tego typu na świecie. Wskaźnik cena/EBITDA kształtuje się na poziomie 3-4x w przypadku Kernela, Astarta to ok. 2x, podczas gdy na świecie firmy z tego sektora wyceniane są na poziomie ok. 10xEBITDA. Widać tu duży potencjał do wzrostu wyceny - mówił w rozmowie z PAP Jakub Szkopek, analityk Biura Maklerskiego mBanku.
Nawet wysokie ceny nawozów zdają się nie przeszkadzać spółkom, które tłumaczą, że dzięki skali prowadzonej działalności oraz zastosowanej technologii upraw ceny nawozów nie przekładają się na wydajność. Tak jest np. w przypadku grupy IMC, która zaznacza w komentarzu dla PAP Biznes, że wpływ na stronę kosztową nie będzie drastycznie duży i wyniesie ok 11-14 proc. w 2022 r.
Kreml straszy inwestorów
Złoty czas dla ukraińskich spółek nie może jednak trwać w oderwaniu od sytuacji wokół ukraińsko-rosyjskiej granicy, która już nieraz była powodem ucieczki kapitału z powodu ryzyka politycznego związanego z działaniami rosyjskimi.
W tym roku jest to już druga taka sytuacja, w której zwiększona aktywność wojsk rosyjskich przekłada się na handel akcjami ukraińskich spółek na warszawskiej giełdzie. W kwietniu bieżącego roku na informację o zwiększonej mobilności wojsk na granicy WIG-Ukraina zareagował ponad 11 proc. przeceną indeksu. A pamiętajmy o roku 2014 r., kiedy nastąpił proces przejęcia Półwyspu Krymskiego i destabilizacji wschodnich obwodów Ukrainy. W tym czasie indeks ukraińskich spółek w okresie nieco ponad roku napiętej sytuacji politycznej stracił ponad 60 proc.
Teraz pierwsze informacje o koncentracji wojsk rosyjskich zaczęły pojawiać się w ostatni weekend października. Mimo początkowych komunikatów Ministerstwa Obrony Ukrainy dementujących doniesienia zagranicznych agencji, kolejne dni zaczęły przynosić nowe informacje i zdjęcia satelitarne pokazujące zgrupowanie wojsk rosyjskich.
Satellite image taken today by @Maxar reveals presence of a large ground forces deployment — incl. tanks, APCs, self-propelled artillery — to a training area north of Yelnya, Russia. pic.twitter.com/fitG2APRZc
— Christiaan Triebert (@trbrtc) November 1, 2021
Obecnie od szczytu osiągniętego 25 października indeks ukraińskich spółek zniżkuje już o prawie 10 proc. Wczorajsza sesja zakończyła się zejściem o 3,31 proc., na poziom okrągłych 700 pkt. W dodatku właśnie od drugiej połowy października w okresie spadkowym obserwujemy większe obroty na indeksie, które bez wyraźnej kontry ze strony popytowej mogą świadczyć o procesie realizacji zysków.
Ryzyko politycznego napięcia pogłębia się każdego dnia. Nowe doniesienia stawiają sprawę jeszcze bardziej poważnie. Jak przekazała agencja informacyjna AFP, prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył w rozmowie telefonicznej z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, że Francja jest gotowa bronić integralności terytorialnej Ukrainy.
Taka twarda deklaracja może oznaczać, że rosyjskie plany co do dalszej destabilizacji Ukrainy są odbierane na zachodzie bardzo poważnie. Pojawiające się coraz częściej w ostatnich kilku dniach doniesienia o przemieszczeniach rosyjskich wojsk pod granicę z Ukrainą rzucają się cieniem na stabilność regionu i prowadzonych tam biznesów. Pamiętamy, jaki los spotkał choćby węglowy CoalEnergy, który stracił kopalnie znajdujące się na terenach kontrolowanych przez separatystów. Na uwagę zasługuje także fakt, że Władimir Putin geopolityczne ruchy wykonuje zazwyczaj, kiedy ceny ropy osiągają swoje kilkuletnie maksima. Tak było z Gruzją w 2008 r. i Ukrainą w 2014 r. Oby nie było tak teraz, kiedy ropa jest notowana najwyżej od kilku lat.