Kup subskrypcję
Zaloguj się

Peerelu wróć. Poseł PiS chce cen regulowanych na chleb i cukier, a kolejny krok to pewnie kartki [KOMENTARZ]

Wydawało by się, że PiS składa się z antykomunistów, a jednak pozory mylą. Poseł PiS Kazimierz Smoliński powiedział właśnie w studiu Polsat News, że jest zwolennikiem cen regulowanych na chleb, cukier, mąkę. To ewidentna tęsknota za czasami PRLu. Poseł nie pamięta pewnie, że wiążą się z tym kolejki i niedobory towarów na rynku.

Tęsknota za PRL widoczna jest nie tylko w gronie wyborców i posłów Lewicy.
Tęsknota za PRL widoczna jest nie tylko w gronie wyborców i posłów Lewicy. | Foto: Grzegorz Krzyżewski / Forum Polska Agencja Fotografów

- Socjalizm bohatersko walczy z problemami nieznanymi w żadnym innym ustroju - mówił przed laty Stefan Kisielewski, literat, kompozytor, publicysta, opozycjonista w czasach PRL, ale i poseł na sejm w latach 1957-1965 z ugrupowania "Znak" razem m.in. z Tadeuszem Mazowieckim. I sposób walki z problemami wracający metodami do tradycji PRL, zaproponował właśnie Kazimierz Smoliński, poseł na Sejm RP z ramienia PiS. Chodzi o walkę z rosnącą inflacją.

- Powiedzieliśmy: obniżymy ceny VAT-u czy na podstawowe artykuły żywnościowe i czekamy na decyzję Komisji Europejskiej. Mam nadzieję, że ona wkrótce będzie i chcemy nawet wprowadzić ceny regulowane na podstawowe artykuły żywnościowe - powiedział w Polsat News Smoliński, czym wywołał zdumienie adwersarzy i gorącą dyskusję w studio.

- Na podstawowe artykuły żywnościowe: chleb, cukier, mąka, na takie rzeczy. Jeżeli inflacja będzie wzrastała, to nawet takie rozwiązanie może zostać wprowadzone - tłumaczył.

Potem okazało się, że nie "my", ale to sam poseł ma takie pomysły, a przynajmniej tak w dalszej części wypowiedzi twierdził.

- To mój autorski pomysł na użytek tego programu - odpierał komentarze dyskutantów z PO i Polski 2050. - Rzucam takie hasło, nie jestem przedstawicielem rządu i nie mówię, że tak rząd zrobi, tylko że można by coś takiego zrobić - powiedział.

- Czuję przerażeniem na samą myśl. To mi pachnie za chwilę wprowadzeniem kartek - powiedział rozmówca posła Smolińskiego, przewodniczący Polski 2050 Michał Kobosko.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Kolejki i kontrole

Dla tych, którzy mniej więcej rozumieją reguły działania gospodarki rynkowej, zasada jest oczywista - jeśli cena chleba będzie odgórnie regulowana, to oznacza, że taka cena musi być niższa od rynkowej. Przecież regulacji nie wprowadzi się po to, żeby cena maksymalna była na np. poziomie 100 zł za bochenek półkilogramowy, ale po to, żeby cena spadła poniżej tej, która obecnie jest na rynku.

Grono rządowych specjalistów ustali powiedzmy cenę regulowaną na poziomie 3 zł za bochenek półkilogramowy z odpowiednią zawartością mąki takiej, a takiej. Potem trzeba będzie jakoś kontrolować, czy przepisy są przestrzegane, czy zawartość mąki odpowiednia i co roku aktualizować cenę na podstawie jakiegoś wzoru. Utworzy się w tym celu urząd do spraw cen regulowanych, gdzie być może poseł Smoliński zajmie zaszczytne dyrektorskie stanowisko, jako pomysłodawca projektu. Urząd może dążyć potem do rozszerzania listy produktów o inne i domagać środków na zwiększenie zatrudnienia, na samochody służące lotnym kontrolom.

Ustaliliśmy już przy tym, że cena regulowana będzie zapewne niższa od rynkowej, z czego wynika, że części przedsiębiorców nie będzie się opłacało chleba produkować i zamkną działalność. Przy dużej konkurencji i rosnących kosztach energii marże mogą być już dla niektórych firm niewysokie, a skoro cena regulowana będzie niższa, to dla części piekarń zaczną się straty. Jak długo można dokładać do interesu?

Skoro część firm przestanie chleb produkować, to będzie go mniej na rynku i być może zacznie... brakować go też w sklepach. Ale może i będzie dostępny, choć tylko chleb niższej jakości, produkowany masowo dla sieci marketów. Te zresztą być może nawet skorzystają i ceny wtedy nawet podniosą do tych regulowanych? Skoro odpadła im już część konkurencji i dostęp do kupna chleba nie będzie już taki jak wcześniej, to gdzie klient kupi, jak nie u nich? Nawet za wyższą niż wcześniej cenę.

A jeśli jednak chleba okaże się nagle na rynku za mało, to być może będą potrzebne i kartki, żeby klient nie kupował chleba za dużo, a w domyśle, żeby nim nie "spekulował". Trzeba przecież jakoś chronić ludzi przed sytuacją, gdy ktoś wykupuje chleb w sklepie po cenie regulowanej i potem sprzedaje drożej na bazarze. Kto wie, jak to daleko zajdzie? W sieci pojawiły się już nawet projekty graficzne takich kartek w barwach Polskiego Ładu.

| Twitter

Każda regulacja wywołuje szereg reakcji i dostosowań na rynku, nawet jeśli nie jest już to wolny rynek. Wystarczy wprowadzić jeden zgubny mechanizm, a już trzeba się bohatersko zmagać z problemami, których wcześniej nie było. Jak w maksymie Kisielewskiego.

Młodość z PRL

Ale przecież ową propozycję składa Kazimierz Smoliński, czyli były prezes kilku państwowych firm (Stocznia Gdynia, Stocznia Gdańsk) i jednej prywatnej - dewelopera nieruchomości komercyjnych Kleba Invest. Podstawy gospodarki rynkowej i konsekwencje podobnych kroków powinien chyba rozumieć? Dlaczego rzuca taki pomysł?

Być może to sondowanie rynku, reakcji mediów i społeczeństwa w stylu "zobaczmy, czy się spodoba, a nawet jak się nie spodoba, to niektórzy się ucieszą, że ktoś w ogóle ma takie pomysły i myśli o najbiedniejszych".

A może to po prostu wewnętrzny głos tęsknoty za PRL, kiedy gdyby nie wypaczenia "żyłoby się lepiej"? W jesieni życia mile wspomina się czas kiedy było się młodym, nawet jeśli te wspomnienia dotyczą stania w kolejkach za tanim chlebem, czy za tanim papierem toaletowym. Notabene poseł pewnie słyszał, że papier toaletowy też ostatnio podrożał, więc czemu od razu nie dołączyć go do listy cen regulowanych obok chleba, mąki i cukru?

Można jeszcze zrozumieć chęć obniżania cen, kiedy te rosną i uderzają w portfele najbiedniejszych. Obniżenie podatków jest tu jednak najlepszym sposobem, a gdyby udało się zapewnić na rynku w przyszłości tańszy gaz, to też byłoby coś cennego. Ale cena regulowana żywności to jednak metoda z zupełnie innej półki. Z tej półki, na której leżą pomysły z systemu, który gospodarczo dostatecznie już się skompromitował, nie wytrzymując konkurencji z gospodarką wolnego rynku, a setki milionów ludzi pogrążył w biedzie.