Piątek był czwartym dzień spadków na nowojorskich giełdach. Ostatnia sesja wyraźnie popsuła sytuację techniczną. S&P500 wyłamał linię trendu wzrostowego, a Nasdaq przebił wsparcie wyznaczane przez zeszłoroczne minima.
To był spadkowy tydzień na Wall Street. Gdy po wydłużonym weekendzie we wtorek wznowiono handel, kierunek był tylko jeden: w dół. Szczególnie ostro zniżkował Nasdaq, któremu najmocniej szkodziły nasilające się oczekiwania na normalizację polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną. Przez niemal dwa lata Fed utrzymywał ultra-luźną politykę pieniężną, łącząc zerowe stopy procentowe z bezprecedensowym tempem kreacji pieniądza. Obie te rzeczy mają skończyć się w marcu i według ekonomistów powinny zostać zapowiedziane już na środowym posiedzeniu FOMC.
Po marcu 2020 to właśnie szaleńcza polityka Fedu, EBC i innych banków centralny pchała w górę wyceny aktywów, generując regularną manię spekulacyjną w segmencie nierentownych spółek technologicznych oraz kryptowalut. Od listopada z tego balona coraz szybciej uchodzi powietrze.
Wystarczy spojrzeć na Nasdaq, który od listopadowego rekordu spadł o 15% i po piątkowej sesji znalazł się na najniższym poziomie od czerwca. W ten sposób rozbite zostało wsparcie wyznaczane przez lokalne minima z lipca i października. Tylko w piątek Nasdaq spadł o 2,72%, w skali całego tygodnia tracąc 7,6%. W cztery dni S&P500 oddał 5,7%, a DJIA 4,6%.
Sytuacja robi się też coraz mniej komfortowa na szerokim rynku. Indeks S&P500 zniżkował w piątek o 1,9% i zakończył tydzień na poziomie 4 397,76 pkt. W ten sposób przełamana została linia trendu wzrostowego rysowana od jesieni 2020. W dół poszedł też Dow Jones, który straciwszy 1,3 % zameldował się na poziomie 34 265,77 pkt.
Był to szczególny piątek, ponieważ podczas sesji wygasały styczniowe serie kontraktów terminowych i opcji. Nie był to klasyczny dzień „trzech wiedźm” (ten odbywa się pod koniec kwartału), ale w Ameryce wygasały serie opcji na akcje opiewające łącznie na 1,3 bln dolarów. Coś takiego może w nieprzewidywalny sposób „zakręcić” rynkiem kasowym.
Sytuacji giełdowych niedźwiedzi nie poprawiało załamanie notowań Netfliksa. Akcje platformy streamingowej przeceniono aż o 22% po publikacji wyników za IV kwartał. I to w dodatku w sytuacji, gdy zysk na akcję okazał się wyższy od oczekiwań analityków. Inwestorów jednak bardzo nie spodobało się to, że spółka nie zrealizowała własnej prognozy dotyczącej przyrostu liczby abonentów. Ta sytuacja pokazuje, jak kruche są astronomicznie wysokie wyceny technologicznych big-techów.
Warto też odnotować wyraźne wzmocnienie przecenionych ostatnio amerykańskich obligacji skarbowych. W piątek rentowności Treasuries odnotowały kilkupunktowe spadki na całej długości krzywej. Można to interpretować jako próbę wymuszenia przez rynek zmiany decyzji na Rezerwie Federalnej. W końcu w poprzedniej dekadzie Fed nie raz i nie dwa zmieniał swą politykę pod wpływem spadków na Wall Street.
Krzysztof Kolany