Kup subskrypcję
Zaloguj się

Tesla rozjeżdża manekina imitującego dziecko. Kierowcy testują, czy mogą ufać swoim autom

Właściciele Tesli badają na własną rękę, czy mogą w pełni zaufać systemowi autonomicznej jazdy swoich pojazdów. Przeprowadzają samodzielne testy, czy oprogramowanie Full Self-Driving (FSD) zatrzyma się na widok dzieci stojących na ulicy.

Test Tesli FSD wykonany przez The Dawn Project
Test Tesli FSD wykonany przez The Dawn Project | Foto: BusinessInsider.com

We wtorek Internet obiegł film jednego z krytyków Tesli, Taylora Ogana, który przedstawia nagranie z jazd testowych Tesli i Lexusa wyposażonego w czujniki autonomicznego poruszania się Luminar. Samochody stoją na równoległych pasach i rozpędzają się w kierunku stojących w oddali manekinów imitujących dzieci. Tesla z impetem wpada w kukłę, roztrzaskując ją, podczas gdy Lexus zatrzymuje się zaledwie kilka stóp od postaci.

Filmik, który został nakręcony w maju w San Mateo w Kalifornii, ma już ponad 13 milionów wyświetleń na Twitterze i wciąż zachęca użytkowników do samodzielnego testowania, jak FSD Tesli radzi sobie z przeszkodami na drodze.

Jednak jak zaznacza Ogan na łamach Insidera, nagranie z Kalifornii ujawnia awarię systemu automatycznego hamowania Tesli (AEB), a nie działanie technologii FSD, która nie została wykorzystana podczas prezentowanego nagrania. System hamowania AEB Tesli został zaprojektowany do pracy przy prędkościach od 5 do 150 km/h, a firma zastrzegła, iż jego celem jest "zmniejszenie dotkliwość uderzenia", a nie "uniknięcie kolizji".

— Ale jeśli widok dziecka nie aktywował automatycznego hamowania awaryjnego, to tym bardziej nie zadziała tu oprogramowanie Full Self-Driving — komentuje Ogan.

Niezależne testy i niejednoznaczne wyniki

Krytyczne słowa na temat systemu autonomicznej jazdy pojazdów wyprodukowanych przez firmę Muska nie były jedynymi, jakie Ogan zamieścił w sieci. Użytkownik Tweetera znany jest z ciętych ripost, którymi komentuje gafy Tesli i jej oprogramowania FSD. Jego ostatni film został umieszczony po tym, jak Dan O’Dowd, jeden z dyrektorów generalnych technologicznej firmy również podzielił się w sieci nagraniem z testów Tesli, która przy wykorzystaniu FSD miała przejechać manekina z prędkością około 40 km/h na godzinę.

O’Dowd i Ogan utrzymują kontakt, ale ich filmy zostały nagrane i opublikowane niezależnie.

Wideo O'Dowda wywołał na Twitterze dyskusję na temat tego, czy technologia FSD rzeczywiście została aktywowana podczas próby. Kilku użytkowników próbowało na własną rękę wykonać symulację testu, ale rezultaty okazały się niejednoznaczne.

Testy przeprowadzone przez O'Dowda, Ogana i innych użytkowników Twittera zostały wykonane niezależnie, bez obecności amerykańskiego organu nadzorującego badania, co oznacza, że nie powstały w oparciu o obowiązujące standardy testowe.

Rzecznik Tesli nie odpowiedział jeszcze na prośbę o komentarz ze strony Insidera, ale Elon Musk w komentarzu na Twitterze nazwał nagranie O'Dowda "oszustwem".

Za kolei Tesla w swoich materiałach promocyjnych przypomina właścicielom wyprodukowanych przez siebie aut, że system FSD nie zastępuje licencjonowanego kierowcy i instruuje, że powinni trzymać ręce na kierownicy i być przygotowani do przejęcia kontroli nad pojazdem w każdej chwili.

Choć niektórzy uważają, że oprogramowanie FSD czyni pojazd w pełni samojezdnym, w rzeczywistości funkcjonuje ono jako opcjonalny dodatek, który umożliwia Teslom automatyczną zmianę pasów, wjazd i zjazd z autostrad, rozpoznawanie znaków stopu i świateł drogowych oraz parkowanie. Oprogramowanie jest wciąż w trybie testów beta i wymaga licencjonowanego kierowcy, który będzie go cały czas monitorował.

Technologia FSD ma obecnie ponad 100 000 subskrybentów, których Tesla może wykorzystać do jazd próbnych w czasie rzeczywistym i pozwolić, by systemy sztucznej inteligencji uczyły się na podstawie doświadczeń kierowców.

Mimo to niektórzy pozostają sceptyczni wobec technologii. Ale są i pozytywne głosy. Jeden z użytkowników Twittera zamieścił film, na którym widać, jak FSD w jego Tesli identyfikuje kartonową postać dziecka i zwalnia na widok nieruchomego obiektu na ulicy, także w sytuacji, gdy obiekt się przemieszcza.

Inny YouTuber przeprowadził z kolei test z nadmuchaną postacią dziecka. Na nagraniu system autonomicznej jazdy nie reaguje i uderza z impetem w manekina, gdy ten przechodzi się przez jednię.

— Jestem zwolennikiem Tesli i nie chcę eksponować problematycznych kwestii, ale fakty są takie, że Tesla ma jeszcze trochę pracy do wykonania — mówi YouTuber znany jako TechGeek Tesla.

Uważa, że stworzona przez niego dmuchana postać oddaje realną sytuację z dzieckiem na drodze, choć jak zauważa, manekin nie poruszał się jak prawdziwa osoba.

Reakcją na to była seria filmów zamieszczona na blogu fanów Tesli @WholeMarsBlog, które z kolei potwierdzają, jak oprogramowanie FSD zatrzymuje się przed pieszymi.

"Korzystam z FSD Beta przez cały czas, jeżdżąc z moimi dziećmi. Widzę jak bardzo skuteczny to system. Jest bezpieczniejszy niż wszystko inne, co spotykamy na zewnątrz", pisze użytkownik Twittera @TeslaDriver2022 na blogu EV Teslarati.

Autor: Grace Kay

Tłumaczenie: Dorota Salus